FEELINGS: Człowiek jako istota niepojęta
Człowiek.
Istota, którą można przyrównać do tego i owego, w zasadzie to do wszystkiego.
Ulubione zajęcie- marnotrawstwo czasu.
Na pierwszy rzut niech pójdą pory roku.
Tak dokładnie: wiosna, lato, jesień, zima. Potrafimy być jak lato, ciepłe słoneczko, uśmiechać się, być dla siebie mili, życzliwi, spełniać nawzajem swoje zachcianki. Następnie zachodzi małe zachwianie. Przykładowo coś idzie nie po naszej myśli to się złościmy, miewamy swoje humory, "zagrajki". W kolejnym etapie jest lepiej lub gorzej. Zazwyczaj to drugie. Nadchodzi najgorsze z najgorszych. Totalny armagedon. Bez kija lepiej nie podchodź. Po kilku, kilkunastu dniach rozmyślań (najczęściej do niczego nie prowadzących lub w bardzo małym stopniu) powoli, małymi kroczkami wracamy do swojego normalnego ja. Zaczyna się układać, wszystko wraca do normy. Żyjemy już normalnie jak wcześniej.
Właśnie- jak wcześniej. Najczęściej to jest jak błędne koło. Wychodząc z pewnego założenia, po pewnym czasie, wracamy do punktu wyjścia. Zauważ, że jest to stracony czas.
Tutaj nie ma co się oszukiwać, każdy z nas tak ma.
Tylko dlaczego my sobie nie pomagamy (i my sami sobie, i sobie nawzajem)? Po co tracić czas, którego jest tak mało?
Pewnie lepiej siedzieć i tracić godziny na rozmyślanie, które stale jest takie samo. Jeśli masz wpaść na genialny pomysł to wpadniesz, ale nie myśl tyle, lepiej działaj!
To się tyczy do wszystkiego.
1. Sytuacja pierwsza.
Problem z podjęciem decyzji dot. przyszłości. Siedzimy, głowimy się, dołujemy. Jacy to my biedni, beznadziejni. W ogóle to żenua. Do niczego się nie nadajemy. Studia są "feee", do pracy nie pójdę, albo pójdę ale gdzie, ale nie za takie grosze.. itd.
Jak nie wiesz co ze sobą zrobić to nie myśl nad tym. Rób coś po prostu. Nawet cokolwiek, pomysł w końcu sam wpadnie Ci do głowy. Ważne żebyś go zauważył w odpowiednim czasie i wtedy nie wahał się i nie bał się ryzyka tylko jeśli to czujesz to rób to czego pragniesz TY SAM.
2. Sytuacja druga.
Kłócimy się ze sobą, obrażamy z błahych powodów, bo przecież o poważne rzeczy nie ma co się kłócić, najlepiej o kredkę albo długopis. Zachowujemy się jak dzieci, chociaż uważamy się za takich odpowiedzialnych ludzi. Jesteśmy tacy dorośli, że potrafimy się nie odzywać do siebie za tak mało ważne rzeczy. Jeśli nie oddasz mi tego długopisu, już z Tobą nie rozmawiam albo jak rozwalisz mi te klocki to więcej się z Tobą nie bawię- dokładnie w taki sposób odbierane jest nasze zachowanie przez osoby, które nas obserwują. A najgorsza w tej całej sytuacja to nasza duma. Ona nie pozwoli za nic w świecie nam być na przegranej pozycji. Ja nie będę przepraszać, ja nie ustąpię, ja się nie przyznam do błędu. Mam rację czy nie mam, to ta racja musi być po mojej stronie, Mówi się, że "mądrzejszy, głupszemu ustąpi", ale tutaj nasza duma także na to nie pozwoli...
I to jest kolejny przykład w jak beznadziejny sposób potrafimy tracić czas.
3. Sytuacja trzecia.
Wstajemy rano, planujemy czego to dziś nie zrobimy. Czasami nawet zapisujemy (co by nie zapomnieć) na kartce. Cieszymy się już to planując ile to dziś nie zrobimy, jacy będziemy z siebie dumni. Po drodze, gdzieś tam przy kawie najczęściej, włączamy komputer. Szybki przegląd prasy, blogosfery, poczty i facebook "na chwilę". Tutaj niestety ta chwila ulega przedłużeniu. Spokojnie, wszystko da się naprawić. Posiedzę jeszcze chwilkę, jeszcze tylko coś zobaczę, bo jak mogę tego nie wiedzieć, najwyżej pouczę się z tej fizyki jutro. W końcu wracamy do naszego planu. Realizujemy jakiś punkcik, ale widzimy kątem oka, że coś ciekawego leci w telewizji. No tego to nie mogę odpuścić, przecież to kolejny odcinek "Pierwszej miłości". Obejrzeliśmy i powoli nad się odechciewa wszystkiego. Kurczę, już nic nie zdążę dziś zrobić, poza tym się nie opłaca, chyba nie robię już nic, lepiej wejdę na facebooka, może coś wymyślę. A tam piszę do nas dobra znajoma, że dobra impreza dziś i koniecznie musimy tam być. Bez zastanowienia zgadzamy się, idziemy. Na drugi dzień kompletny brak sił, śpimy do wieczora budzimy się żeby zjeść i idziemy dalej spać. Kolejny zmarnowany dzień.
Czasami można, ale nie ciągle. Jeśli masz jakieś plany, założenia musisz robić tak żeby je spełniać, a nie wręcz na odwrót.
To był przykład w jaki zupełnie prosty i zarazem beznadziejny sposób traci większość młodego pokolenia czas.
Co w tym dziwnego, że ciągle spotykamy się ze zwrotem: "Nie miał-am/-em czasu"?
W zasadzie to nic.
Tracimy czas na wszystkie pozostałe czynności, na które nie powinniśmy go tracić. W zasadzie nie można tego nazwać czynnościami, ale niech tak zostanie.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale myślę, że te kilka przykładów w zupełności wystarczy i da Wam do myślenia.
"Życie mija jak chwila i jak my nie zawraca"
I z tym Was już zostawiam. Zinterpretujcie wg własnego uznania.
W kolejnym poście stylizacja, której zapowiedź widzicie na zdjęciu dołączonym do tego posta.
Etykiety: feelings
Komentarze (4):
Anitko masz rację! Narzekanie jest cechą, którą każdy ma w sobie, gorzej za to wziąć się za siebie, zdecydowanie trudniej :p kłótnie o "pierdoły" tzw też znamy, chyba wszyscy. Ważne, aby znaleźć taką motywację! ;)
Piękny kolor marynarki :)
cudowny kolor marynarki :) a co do postu, zgadzam sie w 100%! :)
Rewelacyjny post!
Bardzo mnie poruszyło to co napisałaś.
Prawdziwe i szczere ;)
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna